Home » Bohaterowie sprzed lat » Stanisław Marusarz – król nart z Zakopanego, co to się nie bał Niemcom podskakiwać

Stanisław Marusarz – król nart z Zakopanego, co to się nie bał Niemcom podskakiwać

Gdy jako 14-latek rozdawał autografy pod Wielką Krokwią, nie mógł się spodziewać, że to początek długiej i pięknej kariery. Tatrzański Orzeł latał na swych nartach przez ponad 30 lat. W tym czasie oddał 10 tys. skoków. Gdyby je zsumować w jeden, okazałoby się, że Stanisław Marusarz przefrunął nad Polską. Skoczek odnosił sukcesy na światowych arenach sportowych, przynosząc dumę swoim rodakom. Był jednym z najwybitniejszych polskich narciarzy, ale przede wszystkim wielkim patriotą.

„Strach zabił całą emocję skoku”

Stanisław Marusarz podczas Międzynarodowych Zawodów Narciarskich o Mistrzostwo Polski w Zakopanem, 1933 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Marusarz powtarzał, że skoczek musi być silny i odważny, opanowany i obdarzony refleksem. Ale winien też prezentować się elegancko podczas lotu. Był wszechstronnym sportowcem: startował w skokach, biegach, narciarstwie alpejskim. Cztery razy reprezentował Polskę na igrzyskach: w 1932 r. w Lake Placid, cztery lata później w Garmisch–Partenkirchen, w 1948 r. w St. Moritz i ostatni raz – w 1952 r. w Oslo. Moim największym marzeniem było wygrać olimpiadę, zobaczyć polską flagę na najwyższym maszcie i usłyszeć polski hymn. Niestety w tych 30 latach kariery nie zdobyłem olimpijskiego medalu, przeszkodą była wojna – wspominał po latach.

Urodził się w 1913 r. w Zakopanem. Tata Jan był gajowym, mama Helena zajmowała się domem i szóstką dzieci. Choć narciarstwo od zawsze było wielką miłością Stanisława, początkowo nic nie wskazywało na to, aby marzenia o lataniu miały się spełnić: nie miał nawet nart. Ale zaparł się i sam je sobie zrobił. Kawałki jesionowego drewna przywiązał rzemykami do kierpców – i pomknął przed siebie. Pierwszy skok na profesjonalnej skoczni zakończył się klapą. Po zawodach narciarskich na Jaworzynce, które obserwował z zapartym tchem, wspiął się na rozbieg, by samemu spróbować. Gdy spojrzał w dół, przypomniał sobie napomnienia ojca o tym, jakie to niebezpieczne. Przed oczami stanęły mi wszystkie chyba kaleki, jakie w życiu widziałem – opowiadał później. Może by i zrezygnował, gdyby nie to, że na dole czekali koledzy. Nie było rady: musiał skoczyć. W tych nerwach przy wychodzeniu z progu popełnił błąd. Strach zabił całą emocję skoku (…). Fikając koziołki, zsuwałem się po zeskoku w dół. Zatrzymałem się u podnóża skoczni przy akompaniamencie głośnych drwin kolegów.

Narty skokowe w nagrodę

Po tym blamażu szybko przyszły jednak pierwsze sukcesy. W podhalańskich Lipkach Stanisław Marusarz wygrał dziecięce zawody organizowane przez „Sokoła”. W nagrodę dostał rękawiczki. W 1927 r.
wystartował w konkursie juniorów w Zakopanem. Początkowo sędziowie nie chcieli dopuścić 14-latka. Jakie on ma pojęcie o technice, że chce się mierzyć z seniorami? Tymczasem niedoświadczony młokos zajął trzecią lokatę – tuż za takimi tuzami, jak Bronisław Czech i Stanisław Gąsienica-Sieczka. Skoczył 44 m. Po tym wyczynie Staś rozdawał autografy pod skocznią. Zdobył to, czego chciał: uznanie wśród narciarskiej elity kraju i… pierwsze prawdziwe narty skokowe.

Jego talent szybko dostrzeżono. Józef Oppenheim i Ignacy Bujak, działacze Sekcji Narciarskiej Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, przyjęli go do swojego klubu. Zaczęło się pasmo sukcesów. W 1932 r. Marusarz reprezentował Polskę na igrzyskach w Lake Placid. Niekorzystne warunki – zeskok był rozmoknięty, a spływająca woda utworzyła pod nim spore bajorko – sprawiły, że zajął dopiero 17. miejsce.

Stanisław Marusarz podczas skoku narciarskiego na Międzynarodowych Zawodach Narciarskich o Mistrzostwo Polski w Zakopanem (1935 r.). Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W 1935 r. mistrzostwa świata w narciarstwie odbyły się w czechosłowackiej miejscowości Wysokie Tatry. Marusarz zajął w nich czwarte miejsce – ustąpił tylko Norwegom. Przy pierwszym skoku podczas lądowania pękła mu narta. Posklejał ją i skakał najdalej, przegrał jednak notami za styl. W tym samym roku w jugosłowiańskiej Planicy pokonał Norwegów na najwyższej skoczni świata – Bloudkovej velikance, czyli „olbrzymce”. W drugim skoku osiągnął wynik 87,5 m.

Na kolejne igrzyska olimpijskie, w 1936 r. w Garmisch-Partenkirchen, Marusarz pojechał z wysoką gorączką. Lekarz odradzał mu start, ale twardy góral postawił na swoim. Zajął piąte miejsce. Za to podczas mistrzostw świata w Lahti w 1938 r. pokazał znakomitą formę. Był wówczas u szczytu kariery. Skakał w pięknym stylu, najdalej, lecz sędziowie zdecydowali, że złoto otrzyma Asbjørn Ruud. Norweg chciał oddać Polakowi medal. Marusarz pooglądał go sobie – i zwrócił. Przywiózł do kraju srebro, ale moralnie zwyciężył.

Stanisław Marusarz i Bronisław Czech podczas Międzynarodowych Zawodów Narciarskich w niemieckim Garmisch-Partenkirchen, 1935 r. W tle – flagi III Rzeszy ze swastyką. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

„Chcę pokazać Niemcom, że ja u nich podskakuję”

Pasmo sukcesów przerwała wojna. Marusarz był kurierem, przeprowadzał żołnierzy podziemia przez granicę. W 1940 r. został aresztowany przez Gestapo i skazany na karę śmierci. Trafił do krakowskiego więzienia Montelupich i zaczął planować ucieczkę. Razem ze współwięźniami za pomocą taboretu wygięli kraty w oknie. Musieli wyskoczyć z drugiego piętra, pokonać wewnętrzny dziedziniec i wspiąć się na czterometrowy mur zakończony drutem kolczastym. Większość uciekinierów została zastrzelona. Marusarzowi udało się wydostać z niewoli. Do końca wojny ukrywał się na Węgrzech. Do Zakopanego wrócił w 1945 r.

W 1966 r. Stanisław Marusarz był honorowym gościem podczas otwarcia Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen. Miał wtedy 53 lata, już jakiś czas wcześniej skończył ze skokami. Tym razem postanowił jednak zrobić wyjątek i skoczyć. Nie bój się o mnie – tłumaczył starterowi na górze, gdy ten zobaczył go w pożyczonych butach i nartach, w garniturze i pod krawatem. Mam dwa cele: żeby nasi zawodnicy byli zdopingowani moim skokiem, a Niemcom, tym, co mnie skazali na karę śmierci, chcę pokazać, że ja jeszcze żyję, że ja u nich podskakuję.

Często spotykał się z młodzieżą, której opowiadał o narciarskiej karierze i wojennych czasach. Udzielał wywiadów do gazet, telewizji. W 1969 r. został wybrany na narciarza 50-lecia Polskiego Związku Narciarskiego.

Zmarł 29 października 1993 r. na zawał serca podczas pogrzebu Wacława Felczaka, swojego dowódcy ze służby kurierskiej i przyjaciela z czasów okupacji. Został pochowany na Pęksowym Brzyzku.

Cytaty w tekście pochodzą z następujących źródeł:

Kolęda, Stanisław Marusarz – narciarz, olimpijczyk, kurier, 18 I 2017, https://historia.org.pl/2017/01/18/stanislaw-marusarz-narciarz-olimpijczyk-kurier/.

Smoleński, Król nart z Zakopanego. Staszek Marusarz dwa razy uniknął śmierci dzięki skokom, 21 V 2021, https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,27103467,krol-nart-z-zakopanego-wszystkie-skoki-staszka-marusarza.html.

Stanisław Marusarz – fragmenty filmu „Dziadek” i rozmowa z reżyserem, https://www.youtube.com/watch?v=TfR6WxYqa0k.

Stanisław Marusarz. Gdyby nie uprawiał sportu, nie przeżyłby wojny, 18 VI 2022, https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/867894,Stanislaw-Marusarz-Gdyby-nie-uprawial-sportu-nie-przezylby-wojny.

Skip to content