Home » Bohaterowie sprzed lat » Bronisława Staszel-Polankowa. Nastoletnia mistrzyni z Zakopanego

Bronisława Staszel-Polankowa. Nastoletnia mistrzyni z Zakopanego

Narty założyła po raz pierwszy w wieku zaledwie 5 lat – o ile można nazwać nartami dwie deseczki przypinane do zwyczajnych góralskich butów… Brońcię w okolicy znali wszyscy – w kolorowej, kwiecistej spódniczce, z warkoczami rozwianymi przez wiatr, pędziła jak szalona. Na pytanie, „dokąd tak leci”, odpowiadała, że należy przecież do zakopiańskiego Sokoła – dlatego mknie szybko jak ptak.

Niepokonana Bronia

Oklaskom nie było końca. Polankowa wyniesiona na ramionach była prawdziwem bożyszczem tłumu. Mała, drobna zakopianka zbierała hołdy królewskie – relacjonowały media pierwsze spektakularne zwycięstwo 17-letniej Bronisławy Staszel-Polankowej, odniesione podczas międzynarodowych zawodów narciarskich w Zakopanem w lutym 1929 r. Spektakularny sukces, rekordowy czas na trasie z Gubałówki do Wilcznika, osiągnęła pomimo nieczystego zagrania konkurencji, która podcięła jej rzemyk od wiązania nart.

Wcześniej Broni nie wolno było startować w mistrzostwach kraju – była za młoda. Nieoficjalnie wszyscy jednak wiedzieli, że w zawodach pobiłaby wszystkie starsze od siebie narciarki.

Bronia stała się bohaterką popularnego pisma kobiecego „Ewa”. Dziennikarzom podobała się jej naturalność i bezpośredniość: Córka górali, nie znająca zupełnie świata poza Zakopanem i okolicznemi siołami, jest jak przystało na „dziecię natury” – prosta, zdrowa, dzielna.

Bronia po zwycięskim biegu na Międzynarodowych Zawodach Narciarskich FIS w Zakopanem, luty 1929 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

„Prawdziwa córa Podhala”

Imponowała kondycją, wytrzymałością, siłą. Tłumaczyła, że wyćwiczyły ją… kursy z bańkami mleka. Od 9. roku życia pomagała w rodzinnym gospodarstwie, sprzedając turystom świeże mleko. Prasa chwaliła jej wszechstronność – dziewczyna doskonale radziła sobie w biegach narciarskich i w zjazdach, a nawet eksperymentowała ze skokami narciarskimi.

„Prawdziwa córa Podhala” – mówili o niej dziennikarze. Najpierw długo nie mogła się przekonać do zamiany tradycyjnej spódnicy na bardziej profesjonalne narciarskie spodnie. Potem chętnie je wkładała, a nawet polubiła krótką fryzurę „na chłopaka”. W latach 30. była już dojrzałą narciarką, z ośmioma tytułami mistrzyni kraju. Latem wsiadała na rower – w 1934 r. objechała nim samotnie Polskę. Najlepiej było jej jednak w ukochanych Tatrach. Na Przysłopie Miętusim przerobiła pasterski szałas na schronisko. Wkrótce stało się ono schronieniem dla ludzi uciekających przed wojną.

Bohaterka w Powstaniu

Niemal całą wojnę Bronisława Staszel–Polankowa spędziła w Zakopanem, jednak tuż przed wybuchem Powstania znalazła się w Warszawie. Wstąpiła do AK, służyła jako sanitariuszka w 9. kompanii batalionu „Kiliński” pod pseudonimem „Duża Bronka”. Tam rozpoznały ją dziewczęta, które przed wojną gościły w domu Broni podczas harcerskiej kolonii. Bronka uczyła nas kochać góry, była naszym najlepszym przewodnikiem i przyjacielem. Podziwiałyśmy ją i wspominałyśmy zawsze z wielką serdecznością. Teraz padłyśmy sobie w ramiona. Była pełna humoru i pogody – wspominała po latach „Mika”.

Po upadku Powstania Warszawskiego Bronia trafiła do obozów jenieckich. Swoją postawą podnosiła na duchu wszystkich wokół. Koleżanka z Kilińskiego z wdzięcznością wspominała odwagę i zaradność Broni, która pomogła im przetrwać wyczerpującą ewakuację jeńców.

Prezent dla papieża

Po wojnie wróciła w ukochane Tatry. Uczyła młodzież narciarstwa, sama też ciągle startowała w zawodach. Wstąpiła do Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jej schronisko stało się ponownie miejscem schronienia – tym razem dla osób prześladowanych przez komunistyczny reżim. Odwiedzał je także przyszły papież, Karol Wojtyła.

Kiedy Wojtyła został papieżem, Bronisława wysłała mu specjalny podarunek: podcięty pasek od nart ze zwycięskich zawodów z 1929 r., oprawiony przez jubilera w specjalną gablotkę.

W latach 70. ciężko zachorowała na serce. Opiekowały się nią siostry zakonne, którym przekazała swój dom i majątek. Siostry wspominały, że Bronisława, niezwykle gościnna i serdeczna, pełniła rolę „Gaździny domu”. Zawsze służyła radą, a jeśli zdrowie pozwalało – towarzystwem podczas wędrówek. Kilkadziesiąt trofeów sportowych Bronisława Staszel-Polankowa przekazała pallotynom na Krzeptówkach, by przetopili je na kościelny dzwon. Zmarła kilka dni po swoich 76. urodzinach, 1 lutego 1988 r.

Bronisława Staszel-Polankowa. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Skip to content