Home » Bohaterowie sprzed lat » Tomasz Sikora – jedyny polski mistrz świata w biathlonie

Tomasz Sikora – jedyny polski mistrz świata w biathlonie

Chyba nie ma przesady w stwierdzeniu, że Tomasz Sikora, wicemistrz olimpijski z Turynu z 2006 r., jest legendą. Zalicza się do biathlonistów, którzy w zawodach pucharu świata odnosili zwycięstwa we wszystkich konkurencjach (sprint, bieg indywidualny, bieg pościgowy, bieg masowy). Mistrz świata z Anterselvy z 1995 r., wielokrotny mistrz i wicemistrz Europy przez lata przynosił kibicom dumę, radość i niezapomniane emocje.

Po medal w dziurawych butach

Tomasz Sikora urodził się 21 grudnia 1973 r. w Wodzisławiu Śląskim. Szkoła podstawowa, do której uczęszczał, nie miała sali gimnastycznej, za to strych był pełen narciarskiego sprzętu. Zimą na wuefie nauczyciel zabierał chłopaków na dwór i uczył biegania na nartach. Trenowali wokół pobliskiego kościoła. Sikorze się spodobało. Miał 15 lat, kiedy zaczął uprawiać biathlon profesjonalnie w klubie Ryfama Rybnik (trenował w nim do 1993 r.). Rodzice początkowo nie podzielali jego sportowej pasji: mama widziała w nim przyszłego architekta, tata chciał, żeby został lakiernikiem samochodowym. Syn miał mieć solidny zawód dający utrzymanie. Jednak Sikora inaczej widział swoją przyszłość. W 1992 r. został dwukrotnym złotym medalistą mistrzostw Polski juniorów, a rok później wrócił ze srebrem z mistrzostw świata juniorów.

Startowałem w dziurawych butach, ale zdobyłem tam medal – wspominał. Nie było łatwo. W pierwszej reprezentacji przez pierwsze lata zawodnicy sami przygotowywali sobie narty. Pod względem jakości i obsługi kadry mocno odstawaliśmy. To była chałupnicza praca.

Nieoczekiwany sukces

Sikora jest wielokrotnym medalistą mistrzostw Europy i Polski. Trzykrotnie zdobywał medale na mistrzostwach świata. Największy sukces odniósł 16 lutego 1995 r. we włoskiej Anterselvie: wywalczył złoto w biegu indywidualnym na 20 km. Zawsze uwielbiałem startować przy padającym śniegu, chciałem dobrze strzelać, spełniłem ten warunek i udało mi się zdobyć złoty medal – opowiadał. Było to wydarzenie na niespotykaną dotąd skalę. Sikora do dziś pozostaje jedynym polskim mistrzem świata w biathlonie.

Wygrana nie była jednak łatwa i oczywista, bo – jak mówił trener po występie swojego podopiecznego – strzał był na krawędzi, klapka ledwo się zamknęła. Niemki ze słynną Uschi Disl gratulowały naszemu zawodnikowi nie tyle złota, ile tego, że ten strzał wytrzymał. Swoim wyczynem Sikora nawiązał do najlepszych polskich biathlonowych tradycji z lat 60.i 70., do takich mistrzów, jak Stanisław Gąsienica Sobczak, Stanisław Szczepaniak, Józef Rubiś czy Stanisław Łukaszczyk.

W sieci znajdziemy mnóstwo nagrań ze skoków Adama Małysza czy spektakularnych finiszów Justyny Kowalczyk, natomiast relacja z mistrzowskiego biegu Sikory jest tylko jedna: fragment z rosyjskiej telewizji na YouTubie. Mało kto miał wówczas okazję obejrzeć relację z biegu na żywo. Sikora był już wicemistrzem świata juniorów, stawał na podium pucharu świata, lecz nikt nie spodziewał się jego sukcesu, dlatego polska telewizja nie pokazywała zawodów…

Miałem wtedy 21 lat, ale traktowałem ten sport bardzo poważnie. Gdy dostałem się do reprezentacji, był to pierwszy krok do spełnienia marzeń, ale nie przypuszczałem, że tak szybko zdobędę medal mistrzostw świata – przyznaje sportowiec.

Pięciokrotny olimpijczyk

Sikora pokazał swe umiejętności aż na pięciu kolejnych igrzyskach olimpijskich: w Lillehammer (1994), gdzie był chorążym polskiej drużyny, Nagano (1998), Salt Lake City (2002), Turynie (2006 – zdobył srebro w biegu mężczyzn na 15 km ze startu wspólnego) i Vancouver (2010). Starty olimpijskie są dla sportowca najważniejsze, ale trudno wstrzelić się z formą i cały czas utrzymywać ją na najwyższym poziomie. W przypadku Sikory regres również się pojawił: po pierwszych sukcesach czekały go długie lata gorszych występów.

Nie mieliśmy warunków, żeby osiągnąć dobre wyniki – wspominał biatlonista w jednym z wywiadów. Ani sprzętu najwyższej klasy, ani profesjonalnego serwisu. Jedynie trenera – Aleksandra Wierietielnego (…) – mieliśmy naprawdę świetnego. Cała reszta to była totalna amatorszczyzna. W porównaniu z krajami lepiej rozwiniętymi praktycznie nie mieliśmy szans.

Start na igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City w 2002 r. nie był dla Sikory udany: zajął dopiero 25. miejsce w biegu na dochodzenie i 9. w sztafecie. Pojawiły się myśli o zakończeniu kariery. Sportowiec chciał zatrudnić się w zakładzie blacharsko-dekarskim swojego brata, gdzie już wcześniej dorabiał pomiędzy startami. Na szczęście powrót formy przyszedł znacznie szybciej, niż się spodziewał, i w 2003 r. Polak powrócił do światowej czołówki i w 2006 r. w klasyfikacji generalnej pucharu świata zajął czwarte miejsce. Jeśli chodzi o bieganie, był w znakomitej formie. Gorzej szło mu strzelanie, brakowało celności. A jednak w 2006 r. na igrzyskach w Turynie wszystko zagrało idealnie… choć nie od początku. Sikora zajął 21. miejsce na swoim koronnym dystansie 20 km. W sprincie był zaledwie jedno miejsce wyżej, a w biegu na dochodzenie poprawił się o dwie lokaty. Nic nie wskazywało na to, że może wywalczyć medal. Sztafetę wyprowadził na czoło, ale młodsi koledzy zawiedli i zaprzepaścili to, co udało mu się wypracować.

To były igrzyska, w których od początku nic nie szło po mojej myśli – mówił później. W wiosce olimpijskiej panowały straszne przeciągi i pewnie gdzieś przez moje zaniedbanie przeziębiłem zatoki. Spałem po trzy, cztery godziny. Do tego kiepskie starty… Ale potrafiłem się pozbierać i osiągnąć sukces.

Igrzyska olimpijskie w 2010 r. w Vancouver. Tomasz Sikora (pierwszy z prawej z nr 24) w biegu na 15 km. Źródło: domena publiczna

Medal olimpijski na licytacji

25 lutego 2006 r., Turyn, ostatnia konkurencja: bieg masowy na 15 km. To czwarte igrzyska Sikory, w zamierzeniu ostatnie. Na nich udało mu się spełnić marzenia – wywalczył srebro. Po minięciu mety nagromadzone emocje wzięły górę i Polak nie potrafił powstrzymać łez. Choć nie lubi wracać wspomnieniami do momentu swojej słabości, przyznaje, że była to najpiękniejsza chwila w jego sportowej przygodzie. W ostatnim biegu wszystko poszło tak, jak sobie wymarzył.

W sezonie 2005/2006 sięgnął jeszcze po małą Kryształową Kulę w sprincie w pucharze świata. Trzy lata później był drugi w klasyfikacji w tej konkurencji i trzeci w biegu na dochodzenie. W końcowej klasyfikacji generalnej pucharu świata zajął drugie miejsce. To największy sukces w historii jego występów w tym cyklu.

25 marca 2012 r. podczas mistrzostw Polski w biathlonie Sikora ogłosił zakończenie kariery. Został trenerem kadry młodzieżowej, a w latach 2015–2017 był trenerem narodowej reprezentacji w biathlonie. Od 2019 r. jest ekspertem i komentatorem Eurosportu. Promuje aktywny tryb życia, zachęca do stosowania ekologicznych rozwiązań. Nie można też odmówić mu wielkiego serca: od lat przekazuje na różnego rodzaju akcje dobroczynne swoje sportowe pamiątki i trofea. Srebrny medal z Turynu oddał na licytację charytatywną przeznaczoną na leczenie 16-letniego biathlonisty Tomasza Dudka, który postrzelił się podczas treningu.


Źródła:

Biernat A., Tomasz Sikora, legenda biathlonu: W Turynie nic nie szło po mojej myśli, a zdobyłem medal, 16 II 2018, https://dziennikzachodni.pl/tomasz-sikora-legenda-biathlonu-w-turynie-nic-nie-szlo-po-mojej-mysli-a-zdobylem-medal/ar/12937084.

Meissner P., 15 lat temu Tomasz Sikora zdobył medal igrzysk olimpijskich w Turynie, 25 II 2006, https://sport.tvp.pl/24125008/15-lat-temu-tomasz-sikora-zdobyl-medal-igrzysk-olimpijskich-w-turynie.

Tomasz Sikora: nie przypuszczałem, że tak szybko zdobędę medal mistrzostw świata, 14 II 2020, https://polskieradio24.pl/130/4868/Artykul/2455710,tomasz-sikora-nie-przypuszczalem-ze-tak-szybko-zdobede-medal-mistrzostw-swiata.


 

Skip to content